Wydawca treści Wydawca treści

Powrót

Ucząc młodzież zawodu, trzeba ją poznawać - wywiad z panem Dariuszem Ladwińcem

Pan Dariusz Ladwiniec to kucharz pracujący w Europejskim Centrum Kształcenia i Wychowania OHP w Roskoszy. Niezwykle pozytywny i zaangażowany w swoją pracę instruktor nauki zawodu w OHP. W wywiadzie opowiedział nam o pracy z młodzieżą oraz wrażeniach z programu „8 wspaniałych”, w którym wystąpił razem z uczestnikami OHP.

8_wspanialych_pan_dariusz_1160.png

Jak długo pracuje pan jako instruktor zawodu w OHP?

 

Jako instruktor zawodu pracuję około 14 lat. A w ogóle w OHP pracuję około 19 lat.

 

Jak to się stało, że został pan takim instruktorem?

 

Przyjąłem się na początku do pracy w OHP jako kucharz. Po iluś latach pracy mogłem sobie zrobić uprawnienia instruktorskie. Po spełnieniu kilku warunków: wykształcenie w danym kierunku, odpowiednia liczba lat praktyki, zostałem skierowany przez firmę na kurs instruktorski, który ukończyłem. I od tamtego momentu jestem instruktorem praktycznej nauki zawodu. Obecnie jestem kucharzem, ale zdecydowanie więcej czasu poświęcam na pracę z młodzieżą.

 

Jak opisałby pan młodzież z OHP, którą uczy pan zawodu? Jacy są uczniowie?

 

Niektórzy uczniowie przychodzą, bo chcą się uczyć i to można zauważyć. Są zainteresowani i zaangażowani. Biorą udział w dodatkowych przedsięwzięciach, które organizujemy (konkursy, wyjazdy, staże). Nie ukrywam, że część osób przychodzi tylko po to, żeby skończyć szkołę. Jednak duża część młodzieży jest zainteresowana nauką.

 

Ja bardzo często pytam ich: dlaczego przyszedłeś akurat na ten zawód? Bo nie jest istotne, dlaczego do OHP, ale dlaczego na ten zawód. Niektórzy mówią, że lubią gotować, bawić się w kuchni. Inspiracją są dla nich programy kulinarne, które oglądają, bo są tam wielcy szefowie kuchni. Teraz jest to modny temat. Chociaż gotowanie zawsze było modne. Poza tym jest to coś takiego, co każdy z nas robi. I to wszystko może powoduje, że oni przychodzą, żeby uczyć się takiego zawodu kucharza. Nie ukrywam, że drugą sprawą jest też rynek pracy, który ludzi z takim wykształceniem zawsze będzie potrzebował.

 

 

Zawsze też powtarzam im, że od czegoś trzeba zacząć. Na przykład zaczynają od zasadniczej szkoły zawodowej, a później mogą tą naukę kontynuować na różnych poziomach, nawet kończąc studia w tym kierunku. I to wszystko są powody, dla których przychodzą.

 

Co jest najważniejsze, z punktu widzenia instruktora, podczas pracy z młodzieżą?

 

Ucząc młodzież zawodu, trzeba ją poznawać. Zawsze powtarzam, że czasem trzeba być jak taki ostry nauczyciel, a czasem jak kolega i osoba, która ich wysłucha i zrozumie, czego chcą. Obecna młodzież jest taka, jaka jest. Mają swoje media społecznościowe. Tam często są różne dziwne rzeczy… Dlatego trzeba młodzieży słuchać i mówić w ich języku. Jak się z nimi rozmawia, to trzeba i ich slangu czasem używać. Czasem mam wrażenie, że jestem też i ojcem, bo często bywa tak, że niektórzy potrzebują i męskiego wzorca. Trzeba ich po prostu słuchać i wyciągać wnioski.

 

Trzeba się dostosowywać do różnych sytuacji, bo sytuacje są różne. Są emocje, żarty. Czasem ktoś coś spsoci, zepsuje nieumyślnie. Czasem trzeba być i sanitariuszem, bo jak się ktoś skaleczy w palec, to trzeba i opatrzyć.

 

Czy jest to praca, która przynosi satysfakcję?

 

Tak, ta praca daje mi satysfakcję. Czuję się zaszczycony, jeśli moi uczniowie po 10 latach przychodzą do mnie z rodzinami, tam gdzie pracuję, np. do Roskoszy przyjeżdżają, i przedstawiają mi swoje żony, dzieci. I zaczynamy rozmawiać. Powiem szczerze, że czasem mam problem z przypomnieniem sobie jak ten człowiek miał na imię, choć pamiętam go tak wizualnie. Ale minęło już tak dużo czasu. To duża satysfakcja, że wspominają mnie mile, choć sytuacje były różne.

 

 

Jestem zaangażowany w tę pracę. Poświęcam im sporo czasu. I czasem mówię im, że mi zależy chyba bardziej niż wam na tym wszystkim, a to nie tak powinno być.

 

Często podaję im też taki przykład:

Słuchajcie – nie możecie się spóźniać. Będziecie później gdzieś pracować i będziecie się spóźniać np. 20 minut. To jak was potraktuje pracodawca? Ja, jeśli się spóźniacie, mogę dać wam burę, ale pracodawca może nie być zadowolony i może was zwolnić.

 

I oni jak po iluś latach przychodzą i mówią: Miał pan rację. Warto było posłuchać.

 

Jak wspomina pan realizację programu „8 wspaniałych”? To była świetna przygoda czy raczej stresująca sytuacja?

 

To było moje pierwsze wystąpienie w takim programie. Nie ukrywam, że na początku byłem trochę zaskoczony, że poproszono mnie o występ w takim programie. Było też trochę tremy. Ale oglądając odcinek z moim udziałem, poczułem się spełniony. Dobrze to wspominam. Wielu ludzi, którzy oglądali program (rodzina, przyjaciele), wysyłają mi fotki, gratulacje.

 

 

Dla mnie to było nowe i bardzo ciekawe doświadczenie. Mogłem wziąć udział w produkcji, która trwała 3 dni zdjęciowe. Mogłem zobaczyć wszystko od tej drugiej strony. Zaskoczyło mnie jak długo trwają pracę nad materiałem, który trwa pół godziny (to praktycznie cały dzień nagrywania). Gdyby ktoś mnie poprosił ponownie o udział w takim projekcie, to na pewno bym się zgodził i nie byłoby już tak dużej tremy. Były ze mną moje uczennice. Na początku było trochę stresu, ale później wystarczyło słuchać, czego producenci od nas oczekują i być sobą.

 

Panie Dariuszu, dziękujemy za rozmowę i gratulujemy udziału w programie. Naszej młodzieży chcielibyśmy życzyć samych tak pozytywnych i zaangażowanych instruktorów i nauczycieli!

 

Wywiad przeprowadziła Agnieszka Banasik


Widok zawartości stron Widok zawartości stron