Wydawca treści Wydawca treści

Kobieta w męskim świecie – wywiad

2022-03-16

Aleksandra Kulma to uczestniczka 6-8 Hufca Pracy w Krakowie. Obecnie uczy się w trzeciej klasy szkoły branżowej o profilu mechanik samochodowy. Co ją skłoniło do wyboru tego zawodu i jak sobie radzi w tej (z pozoru męskiej) profesji?

Zapraszamy na wywiad z Olą.

 

Co skłoniło cię do wyboru zawodu, jakim jest mechanik?

Brak pomysłu na siebie podczas wyboru szkoły. Zawsze się tym interesowałam (mechaniką przyp. red.), ale bałam się reakcji mojego otoczenia, jak również tego, że będę miała problem w samej szkole. Mój tata zawsze wiedział, że lubię pracować przy samochodach, ale traktował to jako pasję, poboczne hobby. Jednak poszukując szkoły, przeglądałam broszury i tak natrafiłam na moją szkołę, której profil bardzo mi się spodobał. Wtedy stwierdziłam, że zaryzykuję. I dziś tego nie żałuję.

 

Masz rację, trzeba przyznać, że nie jest to typowy zawód dla kobiety. Chociaż dzisiaj mówi się, że społeczeństwo odchodzi od tradycyjnego podziału ról. Jednak, czy w twojej klasie lub szkole są inne kobiety na tym profilu?

W historii mojej szkoły było kilka takich dziewczyn – jak wynika z relacji mojego Hufca. Jednak niewiele z nich ukończyło szkołę. W moim roczniku, jak i w klasach starszych i młodszych, jest ich znikoma ilość. Wiele z dziewczyn po paru tygodniach po prostu zrezygnowało. Jedna zaczęła naukę w technikum, ale po dwóch tygodniach zmieniła profil.

 

Wspomniałaś o Hufcu. Jak dowiedziałaś się o OHP?

Do OHP trafiłam dzięki mojej siostrze, która jest fryzjerką, a wcześniej również należała do OHP. Skąd ona się tam wzięła? Tego nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że gdy miała problemy na praktykach, jej znajomi powiedzieli, aby zgłosiła się do OHP, bo tam pomogą jej znaleźć nowe praktyki, na których będzie mogła się dużo nauczyć i zaopiekują się nią podczas nauki. Gdy szłam do szkoły branżowej, siostra powiedziała mi, abym też zgłosiła się do Hufca.

 

Zresztą miałam problem, aby znaleźć odpowiedni warsztat, gdzie będą warunki do tego, bym mogła pracować. Aby było się gdzie przebrać, ponieważ jest to praca pomiędzy mężczyznami – tak to wygląda. W Hufcu znaleźli mi praktyki, gdzie były odpowiednie warunki – kiedyś tam już była jedna dziewczyna. Na miejscu mam świetne warunki, bo mam dla siebie przeznaczone pomieszczenie. Na warsztacie też koledzy umieli obchodzić się z kobietami. (śmiech) Wiedzieli, jak pomóc i jak nauczyć. Jest to trochę nietypowe, ale mieli już doświadczenie.

 

OHP to jednak nie tylko praktyki. Często można cię spotkać w Hufcu przy okazji innych aktywności.

Tak, nasi wychowawcy bardzo do tego zachęcają. Brałam udział w konkursach, ponieważ przekonywały mnie nagrody oraz możliwość wyjazdu, jeszcze przed pandemią, czy to do Lanckorony (Ośrodka Szkolenia i Wychowania OHP w Lanckoronie – przyp. red.) czy do Skomielnej Białej oraz na różne inne wycieczki. Podczas tych wyjazdów poznałam bardzo dużo fajnych osób.

 

Czyli udawało się odnosić sukcesy w konkursach?

Były takie dwa. Konkurs śpiewania w Skomielnej Białej i konkurs fotograficzny. Ten drugi nazywał się chyba "Jestem krakowskim rzemieślnikiem”. Trzeba było tam zrobić zdjęcie przedstawiające nas w swoim zawodzie. Wtedy wysłałam swoje zdjęcie i udało się zająć pierwsze miejsce.

 

Pięknie, musisz później pochwalić mi się tą zwycięską fotografią. Powiedz mi, jak układają ci się relacje z twoimi kolegami w klasie i na praktykach?

Zawsze miałam więcej kolegów, raczej miałam zainteresowania, które należały do sfery tych “męskich”. Jazda na rowerze albo motocykle. Obecnie bardzo dobrze dogaduję się z klasą. Szanujemy się bardzo. Nikt mnie nie traktuje jako osoby, która poszła tam z przypadku tylko po to, „aby pobyć wśród facetów”. Biorę na poważnie to, co robię i bardzo lubię to robić. 

 

Czyli rozumiem, że planujesz kontynuować swój rozwój zawodowy w obranym kierunku. Jesteś już w trzeciej klasie, za kilka miesięcy kończysz edukację. Co dalej?

Planów jest sporo, ale jak się wszystko potoczy – tego nie wiem. Chcę iść do szkoły branżowej II stopnia, aby uzyskać tytuł technika. Zależy mi na tym, aby później zrobić kurs na diagnostę samochodowego, by móc pracować na stacji kontroli pojazdów. Nie oszukujmy się – to są dobre pieniądze. Nie jest to też ciężka praca, ponieważ robi się cały czas to samo. 

 

Diagnosta to taki specyficzny zawód. Losy mechanika pracującego kilka lat jako diagnosta są już w zasadzie znane – brak możliwości powrotu do warsztatu ponieważ “wypada się” z obiegu. Zdajesz sobie z tego sprawę? Nie boisz się tego?

Też o tym myślałam. Mój tata mnie o tym uświadomił. Myślę, że cały czas będę się tym zajmowała również po pracy, przy domu czy też dla znajomych. Nie mówię, że od samego początku będę chciała być diagnostą. Traktuję to jako alternatywę, gdy później będę chciała po prostu przybijać pieczątki (śmiech). Gdy już będę starsza. Mam dużo możliwości pracy po ukończeniu szkoły. Mogę spawać, zajmować się elektroniką czy detailingiem samochodowym – to wszystko się łączy z mechaniką. 

 

Jesteś osobą, która ma już zaplanowana karierę. Masz obraną drogę, którą podążasz, co wśród młodych ludzi jest rzadkością. Zastanawiałaś się na początku nad technikum? Czemu wybrałaś szkołę branżową?

Zawsze dobrze się uczyłam. Mówi się, że branżówka jest dla osób, które nie uczą się dobrze i idą tam tylko po to, aby odbębnić szkołę. W gimnazjum miałam dobre oceny i moja mama chciała mnie wysłać do technikum, ale stwierdziłam, że jeśli chcę się nauczyć zawodu to nie ma sensu tam iść. Mój tata zawsze mówił, że jego praktykanci z techników, którymi się opiekuje, mało wiedzą, boją się czegokolwiek dotknąć. Musi na nich uważać, by nie zrobili sobie krzywdy (śmiech). Ja chciałam się nauczyć wszystkiego od strony praktycznej. Mam tę możliwość, bo tak jak teraz trzy dni jestem na praktykach i dwa dni w szkole. Chciałam być cały czas „przy zawodzie”.

 

Widzę, że jesteś dobrze zorientowana. Szkoła branżowa ma zdecydowanie większy nacisk położony na praktyki. W pierwszej klasie dwa dni? W drugiej i trzeciej – trzy?

Tak, dokładnie.

 

Czy twój tata, o którym często wspominasz, jest diagnostą?

Mój tata nie jest diagnostą. Pracuje, od chyba 40 lat, jako mechanik. Skończył szkołę przy MPK, a potem od razu zaczął pracować u nich w warsztatach. Od tamtej pory pracuje cały czas w jednej firmie. Mechaniką zajmuje się też poza pracą.

 

Obecnie dużo mówi się o kryzysie autorytetów. Ale twój tata chyba dla ciebie nim jest?

Można tak powiedzieć. Patrzyłam na to, jak pracuje. Gdyby nie on, nie byłabym teraz mechanikiem. Jeszcze nim oczywiście nie jestem, ale mam nadzieję, że już niedługo będę. Sama też kręciłam się w towarzystwie, które lubowało się w motorach. Potem dorastaliśmy i zaczęliśmy się interesować samochodami. Robiło się wtedy różne rzeczy w garażu. Także również przez grupę moich znajomych rozwinęła się ta pasja. 

 

Co byś chciała powiedzieć innym osobom, których droga zawodowa też może zapowiadać się nieszablonowo? 

Chcę powiedzieć wszystkim dziewczynom, że choć to nie jest praca dla każdego, to też mówi się, że potrzeba tu dużo sił, a to nie jest prawda – trochę taki stereotyp. W tym momencie technika jest tak rozwinięta, że jest wiele sposobów, aby sobie pomóc, są podnośniki, można kogoś poprosić o pomoc czy stosować inne logiczne rozwiązania. Chciałabym, aby więcej kobiet poszło tymi śladami. Skoro mamy mężczyzn fryzjerów, to czemu nie? Kobieta też może być mechanikiem.

 

Identyfikujesz się z ruchem feministycznym?

Nie mogę się określić jako feministka. Można powiedzieć, że mężczyźni też są potrzebni w życiu (śmiech). Mogę sama zarabiać, pracować w zawodzie, jakim chce. Nie chodzę na żadne marsze. Wiem, że mogę pracować w męskim zawodzie, bo każdy zawód jest dla każdego, jeśli tylko zechce. Nikt nie napisał w księdze, nie ma żadnego kodeksu mechanika, który mówi „w tym zawodzie mogą pracować tylko mężczyźni”.

 

Zmierzamy powoli do końca naszej rozmowy. Może chcesz coś jeszcze dodać, dopowiedzieć?

Jestem wdzięczna rodzicom, że zaakceptowali mój wybór. Na początku trochę się śmiali i nie wierzyli. Ale teraz widzą, że codziennie wracam do domu po pracy i chcę jeszcze więcej działać w tym kierunku. Czują, że to był dobry pomysł. 

 

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę sukcesów w spełnianiu swojej pasji.

Dziękuję i mam nadzieję, że tak będzie.

 

Wywiad przeprowadził: Marek Skiba

Zdjęcie: Aleksandra Kulma (zwycięskie zdjęcie w konkursie „Zostanę krakowskim rzemieślnikiem”)


Widok zawartości stron Widok zawartości stron