Wydawca treści Wydawca treści

Powrót

Skauting sportowy – sposób na życie

Robert, odkąd pamięta, interesował się piłką nożną. Już jako młody chłopak oglądał w telewizji mecze, wycinał z gazet informacje o swojej ulubionej drużynie lokalnej.

skauting sportowy_1160.png

Prowadził dziennik, w którym zamieszczał wyniki swojej drużyny. Kiedy nadarzyła się okazja, zapisał się do drużyny w swojej miejscowości i rozpoczął treningi. Świetnie sprawdzał się jako stoper i wtedy objawił się w nim talent do gry. Na boisku był opanowany, stateczny. Był również najczęściej faulowanym zawodnikiem, ponieważ bardzo trudno było mu odebrać piłkę. Jeden z trenerów powiedział, że Robert to „sama inteligencja na boisku".

Kariera nabiera rozpędu

Tak oto z lokalnej grupy przeniósł się do trzecioligowej drużyny i jego kariera nabrała rozpędu. Tam również szybko się odnalazł. Trenerzy widzieli  nim ogromny potencjał. Przewidywano mu karierę w co najmniej pierwszoligowej drużynie do czasu feralnego meczu, podczas którego tak nieszczęśliwie został faulowany, że nabawił się kontuzji. Była to kontuzja koski, bardzo ciężka do wyleczenia.

Lekarze niestety nie dawali mu sporych szans na wyleczenie. Nawet gdyby została ona wyleczona, to ryzyko związane z dalszą grą było zbyt duże. Przyszedł najczarniejszy dzień w jego karierze sportowej. Koniec gry. Od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu. Robert pracował ciągle zawodowo, ale w ogóle nie było to związane z piłką nożną. Miłość do piłki została i pojawiło się nowe marzenie.

Kontuzja to nie koniec świata

Wraz z nowym trendami na rynku pracy, pojawiły się nowe możliwości. Od zawsze było wiadomo, że drużyny „podbierają sobie" najlepszych zawodników. Jednak od kilku lat dopiero ta profesja ma specjalną nazwę – skauting.

Tak oto pojawiło się przysłowiowe światełko w tunelu dla Roberta i możliwość powiązania pracy z pasją. Wydawało mu się to bardzo odległe i niedostępne marzenie, ponieważ jest bardzo trudno dostać się do klubu czy agencji menadżerskiej. Zwykle takie stanowiska zajmują „emerytowani” piłkarze.

Wtedy z pomocą przyszła znajoma, która przeglądając popularny portal internetowy z ofertami pracy natrafiła na ofertę pracy skauta. Oferta nie była zbyt zachęcająca, ale od czegoś należało zacząć. Za oglądanie 7 meczy agencja oferowała 100 zł. Było to dosyć niskie wynagrodzenie, które ledwo pokrywało koszty paliwa. Jednak był to krok w stronę wejścia w ten niedostępny świat piłki nożnej. Tak oto Robert wysłał swoje CV i otrzymał angaż.

Pieniądze za oglądanie meczów

Rozpoczął wymarzoną pracę. Mógł oglądać mecze i dodatkowo płacono mu za to. Na każdy mecz miał darmowy wstęp, spędzał czas tak, jak lubił. Czerpał z tego ogromną satysfakcję. Podczas jednego z meczy wypatrzył na trybunach skauta z konkurencji. Podszedł i rozpoczął rozmowę, która przerodziła się w niesamowitą wymianę doświadczeń i obserwacji. Okazało się, ze zaczepiony przez Roberta skaut jest właścicielem agencji menadżerskiej. Po dwóch spotkaniach Robert otrzymał propozycję pracy w tej właśnie agencji. Dostał umowę o prace, procentowe wynagrodzenie od rekrutowanego piłkarza. Dziś wyprzedza podczas obserwacji kluczowe agencje menadżerskie w Polsce i wypatruje najlepszych zawodników na terenie województwa śląskiego.

Rób co kochasz – to się opłaca!

Robert jest świetnym przykładem na to, ze można połączyć prace z pasją. Jest to też doskonały wzór na to, ze nie należy się załamywać, kiedy coś nie dzieje się po naszej myśli. Należy szukać innych rozwiązań, możliwości.

Bardzo ważne jest to, że Robert rozumiał, że najpierw musi dać coś od siebie i że minie trochę czasu zanim zacznie zarabiać pieniądze na tym, co robi. Jak widać wytrwałość i wiara we własne możliwości się opłacała.

Autor: Agnieszka Fojcik. pośrednik pracy Punktu Pośrednictwa Pracy w Jastrzębiu-Zdroju


Widok zawartości stron Widok zawartości stron