Wydawca treści Wydawca treści

Powrót

Od ucznia do właściciela – wywiad z Adrianem Owczarkiem

2024-04-03

Zapraszamy do przeczytania wywiadu z Adrianem Owczarkiem, absolwentem Hufca Pracy 15-1 w Kaliszu, który prowadzi salon fryzjerski ,,Młody Hairstyle”. Adrian z pasją opowiedział o swoim zawodzie oraz zakładaniu własnej działalności w młodym wieku.

Adrian, uczyłeś się w zawodzie fryzjer w szkole branżowej I stopnia. Czy od zawsze miałeś smykałkę do fryzjerstwa?

W szkole podstawowej pojawiła mi się taka naturalna chęć czesania koleżanek, przeglądałem filmiki w Internecie z tutorialami na proste upięcia czy warkocze. Jakoś ciągnęło mnie do tego, aby interesować się włosami. Nigdy jednak nie wiązałem z tym przyszłości, wyobrażałem siebie bardziej w pracy za biurkiem. Praca fizyczna kojarzyła mi się z łatwością jej wykonywania, a ja pragnąłem w życiu podejmować wyzwania, wykazać się czymś. Moją misją od zawsze było spełnianie oczekiwań drugiej osoby i bardzo motywowało mnie to, że ktoś docenia moje starania.

 

Skąd narodził się pomysł na założenie własnego salonu?

Odkąd odbyłem swoje pierwsze praktyki, stało się to moim marzeniem i celem przed ukończeniem 30. roku życia. Trafiłem wtedy do salonu, w którym poznałem Alicję i Marcina, którzy zmotywowali mnie do działania w tym temacie i dodali pewności, że może się to spełnić prędzej, że możemy otworzyć salon wspólnie. Miałem wtedy 16 lat. Ująłem tę kwestię – chęć założenia własnej firmy – w rozmowie kwalifikacyjnej z managerem salonu, w którym ubiegałem się o staż. Doceniono moją szczerość w naszej współpracy, co rzuciło dobre światło na mój obecny kontakt z ówczesnym szefostwem – korzystają z moich usług. W styczniu 2022 roku oglądaliśmy lokale, w których mieliśmy otworzyć salon. Życie natomiast postawiło przed nami inne decyzje do podjęcia i znajomi otworzyli swój salon w lipcu, a ja we wrześniu w innym miejscu. Na początku współpracowaliśmy ze sobą ze względu na te same produkty, na których pracowaliśmy i konieczność ich dystrybucji. Do dziś mamy również świetny kontakt.

 

Czy jest to ciężka praca?

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Każda praca jest w pewnym sensie ciężka. Na pewno aspekt kondycji psychicznej fryzjerów jest ważny, ze względu na to, że każdy klient ma swoją historię włosów i życia. Musisz każdego klienta wysłuchać. W ciągu dnia przychodzi kilkanaście osób, które oczekują od ciebie konkretnego efektu, a jeśli jesteś osobą, która stara się spełnić oczekiwania drugiej osoby, twoim priorytetem jest w danej chwili zrobić wszystko, aby klient wyszedł zadowolony z salonu. Niezależnie od kondycji włosów, jaką zastaniesz. Nie możemy pominąć też kwestii fizycznej. Jest to praca stojąca, często pochylamy się nad klientami zmywając na przykład jakiś produkt z ich głów i niestety najbardziej cierpią na tym plecy. Jednak dobry masaż i ćwiczenia powinny załatwić sprawę.

 

Masz ulubioną fryzurę, którą najczęściej polecasz swoim klientom?

Ostatnio mam etap w swojej pracy, w którym stawiam na naturalność. Często polecam swoim klientkom naturalne, delikatne formy koloryzacji włosów i modelowania. Z takich też produktów korzystam – przywiązuję uwagę do składów szamponów, odżywek, farb, aby zabieg nie polegał tylko na umyciu czy zmianie koloru włosów, ale także na ich pielęgnacji. Zdarzają mi się jednak radykalne zmiany fryzur – wszystko zależy od tego, co komu pasuje i jakich efektów oczekuje dana osoba.

 

Czy fryzjerstwo traktujesz bardziej jako swoją pracę, czy jako hobby?

Trudno ująć to zero-jedynkowo. Jest to moje hobby, które stanowi także moją pracę, źródło dochodów. Zajęcie to dało mi spełnienie i satysfakcję, uwielbiam to, co robię. A czy może być w życiu coś lepszego niż robienie tego, co się kocha i jeszcze czerpanie z tego zysku? (śmiech).

 

A czy oprócz fryzjerstwa masz jeszcze jakieś inne zainteresowania?

Oprócz fryzjerstwa moim zainteresowaniem jest muzyka. Od grudnia 2014 roku jestem organistą w mojej parafii. Zacząłem grać na organach, kiedy miałem 10 lat i robię to do dziś, daje mi to poczucie różnorodności, odskoczni w życiu, dzięki temu nie popadam w rutynę. W tygodniu, kiedy pracuję od 8.00 do 21.00, a często nawet dłużej, nie zawsze znajdę czas jechać na mszę. W sobotę i w niedzielę jednak zawsze staram się na niej być.

 

Na kim ćwiczyłeś swoje pierwsze fryzury?

Na początku wiadomo – na mamie i najbliższej rodzinie. Później na koleżankach mojej siostry. Najwyraźniej podobała im się moja praca, ponieważ grafik się zapełniał klientami, co z kolei pozwoliło mi odłożyć pieniądze na otwarcie własnego salonu.

 

Na pewno im się podobało. Sama jestem twoją klientką i zawsze wychodzę zadowolona z salonu (śmiech). Jakie były początki prowadzenia własnego biznesu? Było ciężko?

Początki prowadzenia salonu miałem bardzo spokojne, grafik 10:00-18:00 powoli się wypełniał. Myślę, że nie było ciężko, gdyż salon już w pierwszym miesiącu zarobił na koszty jego utrzymania, a w drugim już miałem coś dla siebie. Teraz jest naprawdę nieźle. Cały czas była też we mnie ekscytacja – byłem dumny, że mam swój salon. Zatrudniłem nawet drugą osobę do pomocy, bo tyle jest pracy. Nie mogę też nie wspomnieć, że miałem wsparcie w rodzinie, co także pomogło mi rozwinąć skrzydła.

 

Jakie widzisz plusy, a jakie minusy w prowadzeniu własnej firmy ?

Plusem jest to, że ustala się samemu zasady pracy – godziny, urlop, planowanie szkoleń, drogę realizacji własnego rozwoju. Nikt nie dyktuje nam warunków pracy.

Minusem jest to, że nie mamy stałych godzin pracy. U mnie w tej chwili wygląda to tak, że pracuję od 8 do 23. Ale oczywiście to moja decyzja, chcę tak pracować, chcę zarabiać, żeby móc się szkolić, rozwijać. Wszystko zależy od tego, jaki mamy cel w tym, co robimy. Minusem jest też to, że ma się ogromną odpowiedzialność – nie masz nad sobą szefa, któremu możesz wytłumaczyć swoją pomyłkę, a on będzie za nas tłumaczył się klientowi. Trzeba umieć organizować czas, organizować zamówienia produktów, narzędzi, organizować pracę pracownikom, oszacować, ile zamówić danej farby, ile odcieni zejdzie i wiele więcej. Na własnej działalności nie wychodzisz po 8 godzinach z pracy i już cię może nic nie interesować. Cały czas myślisz o własnej firmie, co trzeba zrobić, czy o wszystkim pamiętałeś.

 

Czy zdarzały ci się sytuacje kryzysowe, po których myślałeś o rezygnacji ze swojego interesu i zajęciu się czymś innym?

Zdarzały się. Co prawda było ich dość mało, ale dzięki temu wszystkie je pamiętam i mogłem wyciągnąć odpowiednie wnioski. Grunt to wierzyć w siebie, w swoje cele i trzeźwo oceniać sytuacje, w których się obecnie znajdujemy, ale z przewagą optymizmu. Nie wiemy tego, co będzie za jakiś czas. Doceńmy to, co mamy w danej chwili, cieszmy się z tego, a los na pewno obdarzy nas czymś dobrym. 

 

Jakie cechy uważasz za najistotniejsze, aby móc prowadzić własną firmę?

Uważam, że potrzebną cechą jest trzeźwy umysł, zimna krew, umiejętność podejmowania właściwych decyzji, otwartość na pomysły innych, kreatywność, chęć rozwoju, oszczędność  (przynajmniej na początku działalności), pozytywne nastawienie, dopuszczenie do siebie tego, że może się nie udać, ale i że z porażki można wyciągać wnioski i plusy.

 

Masz jakieś rady dla osób, które planują otworzyć własny biznes?

Tak. Zaangażujcie się w to, co robicie na 100 procent, a na pewno wyjdzie wam to potem na dobre. Nie poddawajcie się, jeśli na początku pójdzie coś nie tak – nic nie dzieje się bez przyczyny, wyjdziecie z tego mądrzejsi o nowe doświadczenia. Nie bójcie się prosić o pomoc bliskich, wyznaczcie sobie taki cel w życiu, który będzie wam sprawiał satysfakcje i radość, bo w życiu nie ma nic lepszego, niż robienie tego, co się kocha i jeszcze zarabianie na tym.

 

Adrian, bardzo dziękuję ci za rozmowę. Udzieliłeś wyczerpujących odpowiedzi, które z pewnością będą pomocne osobom, które marzą o własnej firmie. Życzę ci powodzenia i dalszego rozwoju zawodowego. Rób dalej to, co kochasz, bo robisz to świetnie.

 

Dziękuję!

 

Wywiad przeprowadziła: Daria Kobza – wychowawca Hufca Pracy 15-1 w Kaliszu


Widok zawartości stron Widok zawartości stron