Wydawca treści
Zainwestował w przyszłość. Historia Jakuba
2021-08-06
Jakub Ryś, uczestnik projektu „Inwestycja w przyszłość – Postaw na sukces” w rozmowie z Andrzejem Brzozowskim w Radiu ESKA Olsztyn News opowiedział o swojej przygodzie zawodowej, pasji i planach na przyszłość.
Projekt „Inwestycja w przyszłość” to cykl projektów staży zagranicznych realizowany przez Ochotnicze Hufce Pracy na Warmii i Mazurach w ramach programu ERASMUS +.
Co zaskoczyło Kubę w Hiszpanii? Czy praca w innym kraju w tym samym zawodzie może wyglądać inaczej? Czy przyjął ofertę pracy w Hiszpanii? O tym wszystkim w wywiadzie.
Dzień dobry Jakubie. Jak to się stało, że wziąłeś udział w tym projekcie? Ale zanim odpowiesz na to pytanie, powiedz co robiłeś przed projektem i co robisz w tej chwili?
Mam 17 lat, uczę się na mechanika samochodowego. Samochody to moja pasja, chcę to robić w życiu. Zajawkę taką złapałem od małego. Zaczynałem od „komarków”, „wuesek”, starych motorów. Później jakieś Golfy i „maluchy”, duże Fiaty, później jeszcze większe i coraz nowsze samochody. I tak po prostu narodziła się moja pasja. Dla mnie, dla młodego człowieka jest to po prostu coś świetnego.
Nie miałeś problemu, żeby wyjechać do Hiszpanii na ten staż? Od razu zdecydowałeś: „Tak jadę!”.
Tak, od razu. Pierwsze co – staż w Hiszpanii bezpłatny, jedziemy za darmo. Będziemy pracować tam w zawodzie. Będziemy za darmo tam mieszkali. Mówię – petarda po prostu. Ja jako mody człowiek muszę się na to zapisać. Trzeba dać sobie szansę. Trzeba korzystać, póki jest się młodym. Lubię sobie stawiać w życiu coraz nowsze cele, coraz wyżej stawiać poprzeczkę. Bardzo mi to się spodobało.
Opowiedz teraz jaka była droga, zanim wyjechałeś.
Gdy się już wszystko zaczęło, było coraz bliżej, terminy zaczęły lecieć, to trzeba było nauczyć się języka. Bo jak lecimy do Hiszpanii, to musimy jakoś dogadać się z tymi Hiszpanami.
I powiedz jak ci poszło z tą nauką?
Jestem zadowolony z tego, że się udało. Jakoś potrafiłem porozmawiać sobie z tymi Hiszpanami, dogadać się z nimi normalnie. Zostało mi trochę tego hiszpańskiego. Chciałbym w przyszłości dalej uczyć się tego języka, bo nie jest on trudny.
Wiedziałeś gdzie trafisz? Jak to wyglądało? Kontaktowałeś się przed wyjazdem z kimś z Hiszpanii?
Mieliśmy rozmowy na Skypie z naszą panią doradczynią, która była wtedy w Hiszpanii. I ona rozmawiała z nami po hiszpańsku, weryfikowała, czego się nauczyliśmy i pytała, co chcemy robić w tej Hiszpanii. Czy chcemy naprawiać ciągniki, czy maszyny budowlane, co chcemy robić – ona nam to załatwi. I ja powiedziałem jej, że jestem mechanikiem, chcę robić samochody, bo to jest moja pasja. Powiedziała mi: „Nie ma problemu”.
Trafiliście do Hiszpanii i jak to wyglądało? Dużo pracowaliście? Jak to z tymi samochodami w Hiszpanii jest?
Wyjeżdżając do innego kraju i robiąc to, co się kocha, czyli w swoim zawodzie, możemy się nauczyć zupełnie innej pracy. Hiszpanie mają inne podejście do życia. W Polsce mechanik, szef na warsztacie się spieszą, klient czeka, nie ma czasu, bo trzeba gonić. To w Hiszpanii „despas, despas”, spokojnie powoli. Nie ma co się spieszyć. Naprawialiśmy klientom samochody. Sprzęgła, skrzynie, klocki hamulcowe. Robota jak prawdziwi mechanicy na normalnych warsztatach.
Czyli nie różniła się ta praca od normalnej pracy, którą znasz tutaj w Polsce?
Nie różniła się. Różnił się tylko tryb wykonywania tej pracy. W Polsce ganiamy żeby wszystko było szybko, a tam na spokojnie, nikt się nie spieszy. Hiszpanie wyznają taka zasadę, że nie ma co się spieszyć. Nie ma co się wykańczać, jak można wszystko zrobić na spokojnie, powoli.
Jak cię przyjęli pracodawcy? Jak przyjęła cię ta ekipa gdzie pracowałeś?
Szef w Hiszpanii zaprosił mnie na lunch, na obiad po pracy. I tak często było. Po pracy np. na weekend brał mnie, brał swoja żonę i szliśmy do restauracji na lunch. No coś pięknego po prostu. Taka jest gościnność Hiszpanów (…). Dostałem też propozycję pracy pod koniec stażu, ale musiałem odmówić szefowi, bo wolę jednak Polskę. Tutaj się urodziłem, jestem Polakiem, patriotą. Nic mnie bardziej nie cieszy jak to, że mogę wyjść rano przed dom na swoje własne podwórko i wypić sobie kawę na nim.
Miałeś kontakt ze swoimi rówieśnikami, którzy też wtedy wyjechali do Hiszpanii? Czy te trzy tygodnie były całkowicie podporządkowane pracy?
Miałem kontakt z moimi rówieśnikami, bo my mieszkaliśmy wszyscy w jednej dużej rezydencji. Każdy miał swój osobny pokój. U góry mieliśmy ogromny taras, mogliśmy wyjść sobie, poopalać się na słońcu po pracy. Po prostu coś pięknego. Bardzo dużo mieliśmy zwiedzania. Mogliśmy poznać kulturę Hiszpanów. Zobaczyć jak to wygląda.
Staż zagraniczny to dobra decyzja?
Jak najbardziej! Polecam to każdemu młodemu człowiekowi, który chce sobie stawiać coraz większe cele w życiu (…). Hiszpania stała się moim życiowym albumem mentalnym. To co jest moje, tego po prostu nikomu nie oddam Taka świetna przygoda. Nie do opisania po prostu (…). Największy problem to było na początku przezwyciężyć ten strach, lęk od bariery językowej. Bo język się zna, ale jest taka blokada, stres, żeby porozmawiać z kimś. Ale jak się to już przezwyciężyło, to szło jak po maśle. A szef był na tyle miły, na tyle przyjazny, że on nas jeszcze dodatkowo uczył hiszpańskiego, różnych słówek, a my go uczyliśmy języka polskiego. Kończąc ten staż, dostaliśmy certyfikat, że znamy język hiszpański w stopniu podstawowym. Ja chciałbym jeszcze bardziej pouczyć się tego języka, bo strasznie mnie zainteresował.
Jakub co byś powiedział tym, którzy stoją przed wyborem swojej drogi życiowej?
Ja bym przede wszystkim doradził jedno. Nie bać się, nie bać się i jeszcze raz się nie bać.
Dziękuję ci bardzo za wizytę w Radiu ESKA.
Prowadzący rozmowę: Andrzej Brzozowski
Autorzy zdjęć: Łukasz Alex Waleszczyński, Katarzyna Milczarek
Widok zawartości stron
Zobacz również:
Zobacz również:
-
Każdy gest ma moc - życie po powodzi
29.11.2024
-
Wymarzone fryzjerstwo – historia Norberta
15.10.2024
-
Filip – portret młodego działacza
19.09.2024
-
Zawód kucharz – moja pasja
06.08.2024