Wydawca treści Wydawca treści

Powrót

Pijesz? Nie, dzięki, pracuję!

2019-03-29

Młodzi ludzie, żyjący „na skraju” dorosłego życia i nastoletniej zabawy, często starają się połączyć te dwa odległe od siebie światy. Niestety, nie zawsze się to udaje.

Bywa, że po całonocnej imprezie młody człowiek wyrusza rano do pracy, będąc na kacu. Niestety później musi przez kilka godzin unikać spotkania twarzą w twarz z przełożonym, by nie zostać przyłapanym na „po pijackim uczynku”. Zdarzają się nieusprawiedliwione nieobecności spowodowane niemożnością prowadzenia samochodu lub po prostu wstania z łóżka z powodu alkoholu czy innych używek, które jeszcze w organizmie buzują.

Młody się bawi! Musi się wyszaleć! Jak nie teraz to kiedy?! – takie hasła można usłyszeć w najbliższym otoczeniu młodego pracownika, ale trzeba się zastanowić, czy aby na pewno nie skończy się, jak w przysłowiu: „Czym skorupka za młodu…”

Czy to już problem?

Młodzież zatraca się w wirze zabawy. Wiek, w którym człowiek nie posiada jeszcze swojego potomstwa, to czas na szaleństwa. Do pracy idzie się głównie po to, by zdobyć kasę na zabawę.

Tak mija tydzień za tygodniem, miesiąc za miesiącem, tak zaczyna mijać rok za rokiem… Aż w pewnym momencie owładnięty zabawą młody człowiek budzi się z myślą, by wypić piwo czy drinka już zaraz po przebudzeniu, bo po co czekać do wieczora na spotkanie ze znajomymi, skoro „chcę” teraz. Przecież mogę, mam swoje lata! Pracuję na to, by sobie móc wypić piwo! – pojawiają się pierwsze gniewne słowa jako obrona przeciw otoczeniu, które dopiero teraz zauważa, że jest coś nie tak.

Źli są rodzice, bo zwracają uwagę, że za dużo wczoraj wypiłeś, zły jest kumpel, bo trzeci raz w tygodniu nie chce wyskoczyć z tobą na piwo, a najgorszy jest szef, bo wręczył wypowiedzenie za nic – to było przecież tylko „kilka” spóźnień i nieobecności.

Cichy wróg

Uzależnienie równa się cichemu wrogowi, który przez kilka lat udaje naszego przyjaciela, by wreszcie, w najmniej oczekiwanym momencie, zaatakować i z pełną siłą powalić nas na podłogę. Podczas tej wojny nie zabiera zwyczajnych jeńców – zabiera nam pracę, mieszkanie, dobre relacje ze znajomymi i z rodziną. Na początku nawet się nie orientujemy, że nasz „przyjaciel" stał się naszym wrogiem i niestety, zanim się zorientujemy, nie mamy już nic oprócz siebie i „wrogiego przyjaciela". 

Co mogę zrobić?

Mamy nadzieję, że opisany problem nie dotyczy ciebie. Jeżeli jednak widzisz, że z twoim znajomym dzieje się coś złego, że zaczyna olewać pracę czy studia na rzecz imprezowania, postaraj się z nim pogadać. Zasugeruj delikatnie, że wyjście na piwo nie jest niczym złym, o ile to nie jest trzecie wyjście w tygodniu, a w kalendarzu dopiero środa. Powiedz, że się martwisz i zaproponuj, że możesz mu pomóc poszukać pomocy. Podpytać rodziców czy starszych znajomych, może oni też pomogą;  potowarzyszyć na spotkanie do ośrodka leczenia uzależnień. Poczytaj sam coś więcej na ten temat, by poznać lepiej problem i opcje radzenia sobie z nim.

Gdy otoczenie zaczyna zauważać, że dzieje się coś niedobrego, może to oznaczać, że mamy do czynienia z uzależnieniem. Zareaguj wcześniej – pomóż komuś zyskać szansę na trzeźwe życie!

Jeśli opisane w artykule sytuacje dotyczą ciebie, pewnie ciężko ci się do tego przyznać. Zdajemy sobie sprawę, że jeden artykuł zapewne nie zmieni twojego zachowania. Ale pierwsza refleksja to już jakiś początek…

Autor: Aleksandra Widz


Widok zawartości stron Widok zawartości stron