Wydawca treści
Cierpliwość popłaca. Jej się udało!
2020-07-06
Kinga była uczestniczką Hufca Pracy w Świebodzinie w 2008 roku. Czas spędzony w hufcu był dla niej początkiem niezwykłej przygody, która trwa do dzisiaj.
Kinga to mama dwójki dzieci, która jest operatorem wózka jezdniowego. Zobaczcie, jak wspomina czasy w OHP.
Pamiętasz swój pierwszy kontakt z OHP?
Tak i to całkiem dobrze. Trwał już rok szkolny 2008/2009, a ja miałam za sobą niepowodzenia w gimnazjum, spowodowane moim dość luźnym podejściem do spraw związanych ze szkołą. Do spróbowania swoich sił w hufcu namawiał mnie pedagog szkolny, nauczyciele i znajomi. W końcu po uzgodnieniach z mamą, postanowiłam kontynuować naukę w świebodzińskim hufcu.
Pójdźmy dalej. Najlepsze momenty z czasu, który spędziłaś w hufcu?
Oj, przez te prawie 3 lata takich sytuacji było bardzo wiele. Szczególnie miło wspominam wszystkie wyjazdy, w jakich brałam udział jako uczestniczka hufca. Oczywiście masa ładnych wspomnień wiąże się też z czasami wspólnej nauki, chodzenia na praktyki i znajomości, wśród których są trwające do dziś.
Zatrzymajmy się na chwilę przy wyjazdach. Ciekawi mnie, jak dokładnie je pamiętasz, w końcu od niektórych mogło minąć już ponad 10 lat…
Pamiętam je całkiem wyraźnie i dobrze. To tak na szybko – spartakiada lekkoatletyczna w Krośnie Odrzańskim, którą wraz z koleżankami wygrałyśmy, następnie wyjazd na ogólnopolskie zawody do Pleszewa. Występ na dużej scenie z okazji Winobrania w Zielonej Górze – sporo ludzi, profesjonalne przygotowania i my tańczące bez większego stresu. Konkurs dotyczący małych ojczyzn w Międzyrzeczu – stroje niemal ludowe, promocja regionu, nowe znajomości. Przegląd twórczości artystycznej w Nowej Soli, konkurs matematyczny w Zielonej Górze, pielgrzymka do Lichenia…
Faktycznie pamiętasz wszystko bardzo dobrze, a już z pewnością lepiej niż ja… To może opowiesz krótko, co się działo po ukończeniu gimnazjum.
Działo się całkiem sporo. Po skończeniu gimnazjum dorabiałam sobie w sklepie, w którym wcześniej odbywałam praktyki. Miła atmosfera, pierwsze swoje większe pieniądze. Z drugiej strony poznałam chłopaka, zakochałam się, jednak nasz związek nie wytrzymał zderzenia z rzeczywistością.
Natomiast to, co piękne, zostało – fakt, że mam dwóch synów – Kuba ma 7,5 roku, a Kacper jest niemal rok młodszy. Od dłuższego czasu wychowuję ich sama, przy wsparciu mojej mamy, na którą zawsze mogłam i mogę liczyć. Pojawienie się na świecie dzieci wywróciło trochę moje wcześniejsze plany.
Historie innych uczestników i absolwentów OHP znajdziesz w zakładce "Im się udało".
Podejrzewam, że nie było ci łatwo. Co było dalej?
Dorywcza (choć przez dłuższy okres) praca w restauracji, rozpoczęte zaoczne liceum ogólnokształcące, dzieci w przedszkolu, ale też dość stały kontakt z pracownikami hufca.
To prawda, jesteś jedną z najbardziej współpracujących absolwentek.
Często odwiedzam hufiec, czy to z dziećmi przy okazji organizowanych zajęć w ferie lub wakacje, ale też sama będąc w pobliżu. Dzięki czemu słyszałam o możliwości podniesienia swoich kwalifikacji zawodowych poprzez uczestnictwo w projektach czy kursach.
Brałaś w nich udział?
Tak, wzięłam udział w projekcie „Od szkolenia do zatrudnienia”, realizowanym przez mój świebodziński hufiec. Wybrałam nie do końca damską profesję, jaką jest operator wózka jezdniowego z obsługą magazynu. Egzamin teoretyczny przed Urzędem Dozoru Technicznego zdałam najlepiej w województwie, a na praktycznym poradziłam sobie również bez najmniejszych problemów.
Następnie, przy wsparciu pracowników hufca, przeszłam pozytywnie rekrutację do największej firmy w Świebodzinie, gdzie otrzymałam pracę na stanowisku operatora wózka jezdniowego z obsługą magazynu. Czyli idealnie. Całkiem dobre warunki finansowe, bardzo sympatyczny zespół pracowników, a nawet możliwość dokończenia czegoś, co zaczęłam kilka lat wcześniej.
To znaczy czego?
Zdecydowałam się wrócić do szkoły, na szczęście wiele mi nie zostało, więc już w czerwcu podchodzę do matury, którą mam nadzieję zdam.
Oczywiście życzę ci sukcesu podczas egzaminów, a także w życiu.
Bardzo dziękuję.
Wywiad przeprowadził Marcin Hasek – komendant HP w Świebodzinie
Zdjęcia z archiwum Kingi.
Widok zawartości stron
Zobacz również:
Zobacz również:
-
Każdy gest ma moc - życie po powodzi
29.11.2024
-
Wymarzone fryzjerstwo – historia Norberta
15.10.2024
-
Filip – portret młodego działacza
19.09.2024
-
Zawód kucharz – moja pasja
06.08.2024
-
Barber to ja – wywiad z absolwentem
23.05.2024