Wydawca treści Wydawca treści

Powrót

Wychowani pod etat

2023-04-19

Z biegiem lat, od czasu kiedy pokolenie trzydziesto-, czterdziestolatków chodziło do szkoły, wiele zmieniło się w systemie oświaty i na rynku pracy. Młodzież ma teraz mnóstwo różnych przedmiotów, które mają nauczyć ich samodzielności, kreatywnego myślenia i radzenia sobie w otaczającym ich świecie.

Przedsiębiorczość – po co ona młodym?

Oprócz polskiego, matematyki i historii jakiś czas temu w wykazie przedmiotów zagościła przedsiębiorczość. Przedmiot, który w swoim założeniu ma ukształtować w młodzieży tzw. postawę przedsiębiorczą. Ale co to właściwie jest i czym się objawia?

Poszukując „książkowej" definicji (wykorzystując oczywiście dzisiejsze środki przekazu) natknęłam się na kilkanaście określeń tego słowa. Okazuje się, że nie ma jednolitej definicji, a wszystko uzależnione jest od osoby, która aktualnie zajmuje się tym tematem. Mnie najbardziej spodobała się definicja A. Cole z 1959 r., według której przedsiębiorczość to „celowe działanie mające na celu rozpoczęcie oraz rozwój biznesu ściśle zorientowanego na osiąganie zysków”1.

 

Praca na etacie czy na własny rachunek? Mało kto stawia sobie takie pytanie.

Czyli po pierwsze założenie własnej firny, a po drugie działanie, które wygeneruje nam zysk. To drugie jest dla mnie dość oczywiste, wszak nikt nie zakłada własnej firmy dla samego hobby. Zatrzymajmy się na chwilę przy samej idei zakładania własnej firmy. To bardzo ciekawy temat, który (mam wrażenie) jest bardzo niedoceniany i spychany na dalszy plan, mimo iż jest to jeden z priorytetów występujący w tematach na wyżej już wymienionej przedsiębiorczości.

Osoby, które wybrały drogę samozatrudnienia zgodnie twierdzą, że świadomość społeczeństwa w kwestii możliwych sposobów zatrudnienia, jest bardzo skąpa i w większości przypadków kończy się na poszukiwaniu pracy na etat, czyli zatrudnieniu u kogoś jako pracownik. Niewiele jest osób, które wspominają o założeniu działalności gospodarczej i pracy na własny rachunek.

 

Młodzież nastawiona na pracę u kogoś

Jakiś czas temu wraz z kilkoma znajomymi organizowałam debatę adresowaną do uczniów, w której pracodawcy reprezentujący różne branże wypowiadali się na temat cech idealnego pracownika. Po debacie uczniowie mogli zadawać pytania wybranym pracodawcom. Pytania posypały się jak z rękawa i dot. np. średniej pensji na danym stanowisku, predyspozycji czy specjalnych zdolności, które predestynowałyby osobę do wykonywania takiej a nie innej profesji. Uderzające było jednak to, że nikt nie spytał zaproszonych gości o powód założenia własnej działalności.

Pracodawcy, z którymi rozmawiałam po zakończeniu debaty, również zwrócili na to uwagę. Cytując za jedną z pań: „Nikt nie zainteresował się możliwością założenia własnej firmy, nikt nie zapytał dlaczego ja to zrobiłam." Dotarło do mnie wtedy, że młode pokolenie nadal myśli dość szablonowo o sobie w kategoriach czyjegoś pracownika, o pracy na własny rachunek w dalszym ciągu  myśli niewielu.                                  

Postanowiłam więc dowiedzieć się, jak to się stało i co było powodem obrania przez moich rozmówców określonej ścieżki. Od jednej z pań usłyszałam: „Odkąd pamiętam u mnie w domu były książki o zakładaniu własnej działalności i wolności finansowej, szybko więc zaczęłam zgłębiać ten temat. Młodym ludziom rzadko mówi się o alternatywach pracy na etacie, wychowuje się ich niejako „pod etat”, kształtując w nich przekonanie, że to jedyna możliwa droga, którą mogą, a nawet powinni obrać. Często przekonanie o takim, a nie innym stanie rzeczy wywodzi się z czasów kiedy tzw. państwowa praca była bezpieczna, stała i pewna, dawała poczucie bezpieczeństwa i gwarancję zatrudnienia aż do emerytury. Najczęściej również pierwszy pracodawca był tym ostatnim.

 

Model pracy dziedziczony po rodzicach

Dziś już wiemy, że nawet umowa na czas nieokreślony nie gwarantuje stałości zatrudnienia, a pracodawcę zmieniamy kilka razy w czasie trwania naszej ścieżki zawodowej. Nie traktujemy samozatrudnienia w kategoriach alternatywy dla etatu, czegoś na równi, nadal jest to coś zarezerwowanego jedynie dla „wybranych” osobników, przejawiających „nadprzyrodzone” zdolności, jakoś wyjątkowo uzdolnionych.

Może to wynikać z faktu, iż często „dziedziczymy” model pracy po naszych rodzicach. Jeśli oboje pracowali całe życie na etacie wydaje nam się, że nam również taka droga jest niejako pisana. Jeśli dodatkowo wszystkie osoby z naszego najbliższego otoczenia pracują na etat, nawet może nam nie przyjść do głowy, że my możemy spróbować czegoś innego.  Błędne przekonanie, które w nas – bardzo często nieświadomie – zakorzeniono, skutkuje mizernym zainteresowaniem młodzieży w kwestii zakładania własnych firm.

 

Przypominajmy młodym o alternatywach

Nie chodzi o to aby nagle wszyscy jak jeden mąż rzucili się w wir zakładania własnych firm i nigdy nie podjęli pracy na etacie. Nie chodzi również o to, aby ukazać pracę na etacie jako coś gorszego. Nic z tych rzeczy. W dzisiejszych czasach niejedna praca na etacie wymaga tyle samo zaangażowania i poświęcenia co prowadzenie własnej firmy. Chodzi o wzrost samoświadomości młodzieży w kwestii wachlarza możliwości, które daje rynek pracy i możliwości podjęcia świadomej decyzji co do swojej zawodowej kariery. A ponad wszystko o świadomość, że każda z tych możliwości  w równym stopniu dostępna jest dla ogółu, nie trzeba przejawiać jakichś szczególnych umiejętności, aby wcielić je w życie.

Żyjemy w czasach gdzie dostęp do informacji jest tak powszechny, że młodzi ludzie bez trudu mogą sięgać po pozycje związane z rynkiem pracy, zgłębiać temat i z pełną świadomością podejmować decyzje. Warto też korzystać z bardzo bogatej oferty urzędów pracy związanej z zakładaniem własnej działalności gospodarczej i pomocy młodym przedsiębiorcom. Czasem trzeba przejść kilka dróg, aby znaleźć odpowiednią dla siebie, a ponadto nie bać się eksperymentować poszukując swojego życiowego zajęcia. Tu jest właśnie miejsce dla rodziców: uświadamiajmy dzieci, jaki mają wybór, pokazujmy, że niekoniecznie trzeba zabiegać o etat.

 

Autor: Agnieszka Tomecka-Ryć, pośrednik pracy w Czerwionce-Leszczynach

[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Przedsi%C4%99biorczo%C5%9B%C4%87

Przytoczone cytaty: Aleksandra Trocińska, właścicielka studia fitness „FitOlka" w Wodzisławiu Śląskim. Wypowiedzi pochodzą z rozmów z panią Aleksandrą z dnia 13.04.2016 r. po debacie: „Kompetentny pracownik w oczach pracodawcy" zorganizowanej w ramach Ogólnopolskich Dni Pracodawcy przez Rybnicką Platformę Poradnictwa Zawodowego, której członkiem jest PPP OHP w Czerwionce-Leszczynach.